Dorota Polańska
W pewno letnie, sobotnie popołudnie (słoneczne, choć prognozy były nieciekawe).
Parasol stoi, dymek się unosi, stół zastawiony pysznościami, goście są – ZACZYNAMY!
Oj, poczekajcie, jeszcze bagietki!!!
„Co jest, doktorku?” – Irek wygląda, jakby chciał kogoś bić! Pewnie boi się o swoją cenną zdobycz – kilka egzemplarzy Naszego Akwarium
Coś towarzystwo się przerzedziło. Ciekawe, gdzie jest reszta? Może goni Irka i jego gazety?
Syn Irka ćwiczy pozę, którą niedawno przybrał jego tata. Jedną ręką już prawie umie.
Patrzcie! Wreszcie się udało! Czyż nie wyglądam jak tata?
No dobra – koniec przedstawienia. Widownia się gdzieś rozeszła.
O! Tu są. Urządzają rajd Mirków Trophy. Może Pani Prezes się przyłączy?
Chyba nie. Pani Prezes dyskutuje z resztą Towarzystwa o kierunkach rozwoju WTA.
No tak – jedni się bawią, inni dyskutują, a ktoś musiał pilnować grilla, żeby kiełbaski się nie przypaliły.
Najmłodsza uczestniczka integracji też zgłodniała. Nic dziwnego, w koło rozchodziły się takie zapachy! Tata Łukasz dzielnie sobie radzi.4
No, wreszcie te kiełbaski! Mmmmmm, pyszne – palce lizać. Grześ, choć bawił się na weselu, a nie z nami, spisał się na medal.
Po pysznym posiłku, czas na przejażdżkę. Wio, koniku! Proszę również zwrócić uwagę na pranie, którego czerwień pięknie kontrastuje z soczysta zielenią trawy.
Czas na przegląd zbiorników. Co my tu mamy?
O! Tu coś pływa! (Pewnie jakaś rybka z parchem)
Hmm. A gdyby tak postawić 330??
Jeszcze chwila medytacji i można wracać w plener.
Bardzo dziękuję wszystkim za miło spędzony czas. Zapraszam ponownie w swoje skromne progi.